Lato się kończy, za chwilę jesień i zima... trochę szkoda , tym bardziej , że w tym roku całe wakacje spędziliśmy w Ojczyźnie i powrót był trochę bolesny... lenistwo pełną parą !!!
No cóż, następne wakacje za rok, a teraz póki co trzeba się jakoś ogarnąć :)))
*
Prowadzenie bloga nie jest moją najmocniejszą stroną, nie da się nie zauważyć i pomimo tego ,że tyle razy sobie obiecywałam... jakoś nie mogę złapać tego byka za rogi... czas, czas, czas...
Pokażę dzisiaj tylko sukienkę, uszyłam Ptysi przed wyjazdem, akurat na upalne lato w Polsce, następnie torba którą machnęłam po powrocie, tak ze złości, bo te drewniane uszy już mi się przewracały w szufladzie i postanowiłam zrobić z nimi porządek ;).
Na koniec dwie zaczęte kanwy,jedna dla mojej Misi , druga tym razem egoistycznie do mojej sypialni, oby tylko udało mi się szybko skończyć...
Pozdrawiam Ania.