Zastanawiałam się od czego zacząć , hmm jakoś gadać mi się dziś nie chce, więc będe pokazywała co tam ostatnio się działo :))) Po pierwsze, Ptysia kończy dzisiaj 5 latek - 100 LATEK KOCHANIE !!! doczekać się nie mogła i odliczała dni na wszelkie możliwe sposoby, a ja obiecałam, że zrobie jej tort do szkoły więc nie mogłam zawieść mojego kochanego maleństwa, tym bardziej , że Pani Nauczycielka pozwoliła przynieść , więc nie było przeproś :)))
Mistrzostwo świata to nie jest, ale radość Ptysi była ogromna więc serce mi się raduje i wiem, że warto było siedzieć do 3 nad ranem :)))
* * *
Słodkości za nami, teraz czas na sprawy ` szyciowe`
ech, zajeło mi to trochę czasu i nie było to moje przysłowiowe 5 min, bo powiem szczerze, że z szycia ubrań to ja lekko z wprawy wyszłam i taki trening bardzo dobrze mi zrobił, (kołnierze i te sprawy) :)))
Ptysia kiedyś dopadła w sklepie kawałek weluru, piekny kolor chociaż na zdjęciu tego nie widać, no i z tegoż to weluru, powstał jesienny płaszczyk; trochę się nagimnastykowałam bo ledwie starczało na styk, musiałam dodać więc trochę sztruksu, efekt jak widać na załączonych zdjęciach , tylko modelka nie bardzo miała ochotę pozować... :)))
ach zapomniałam dodać, przy szyciu posiłkowałam się wykrojem z Burdy na płaszczyk dziewczęcy z niewielkimi moimi zmianami :)