środa, 12 października 2011

Aniołek

Aniołek którego zaraz zobaczycie, nie miał być wcale pokazywany światu, z kilku powodów ;
po pierwsze jest to Aniołek dla mojej córci, całkowicie prywatny(właściwie miał być, bo teraz już nie będzie), uszyty w 5 min, ponieważ  jest dzieckiem trochę chorowitym i taka zaszła potrzeba ;
 po drugie  szyty totalnie na kolanie i niedoskonały , ale chcę pokazać , że nie wszytko zawsze wychodzi i nie ma sie co wstydzić, człowiek musi się całe życie uczyć ;
a po trzecie chcę dodać, że ta anielska niedoskonałość, została ukochana miłością ogromną  od pierwszego wejrzenia więc o żadnych poprawkach nie było mowy :))) 
Aniołek wygląda tak :)




Kartka

Miałam wczoraj pokazać jeszcze kartkę którą zrobiłam dla mojej Ptysi na urodziny, ale już mi czasu zabrakło, więc pokazuje dzisiaj a przy okazji wygrzebałam w moich zdjęciach, kartkę którą robiłyśmy  razem już dość dawno,  na Dzień Ojca , znaczy się ,ja wyszyłam a Ptysia ozdabiała wstążeczkami, kokardkami bo  uznała,  że koniecznie muszą być :)))








No i kartka dla Tatusia  od Ptysi :)



Obydwa wzory  haftu zapożyczyłam z  książek.

wtorek, 11 października 2011

Różne - różności :)))

Zastanawiałam się od czego  zacząć , hmm   jakoś gadać mi się dziś nie chce, więc będe pokazywała co tam ostatnio się działo :))) Po pierwsze,  Ptysia kończy dzisiaj  5 latek - 100 LATEK  KOCHANIE  !!! doczekać się nie mogła i odliczała dni na wszelkie możliwe sposoby, a ja  obiecałam, że zrobie jej tort do szkoły więc nie mogłam zawieść mojego kochanego maleństwa, tym bardziej , że Pani Nauczycielka  pozwoliła przynieść , więc nie  było przeproś :)))
 Mistrzostwo świata to nie jest, ale radość Ptysi była ogromna więc serce mi się raduje i wiem, że warto było siedzieć do 3 nad ranem :)))


                                          *      *      *
Słodkości za nami, teraz czas na sprawy ` szyciowe`

ech, zajeło mi to trochę czasu i nie było  to moje przysłowiowe 5 min,  bo powiem szczerze, że z szycia ubrań to ja lekko z wprawy wyszłam i taki trening bardzo dobrze mi zrobił, (kołnierze i te sprawy) :)))
Ptysia kiedyś dopadła w sklepie kawałek weluru, piekny kolor  chociaż na zdjęciu tego nie widać, no i z tegoż to weluru, powstał jesienny płaszczyk; trochę się nagimnastykowałam bo ledwie starczało na styk, musiałam dodać więc trochę sztruksu, efekt jak widać na załączonych zdjęciach , tylko modelka nie bardzo miała ochotę pozować...  :)))




 
ach  zapomniałam dodać, przy szyciu posiłkowałam się wykrojem z Burdy na płaszczyk dziewczęcy z niewielkimi moimi zmianami :)

czwartek, 6 października 2011

Szycie w 5 minut :) Podkładki

Ostatnio wpadł mi w ręce fajny kawałek bawełny i  od razu wiedziałam co z niego będzie... a mianowicie, podkładki  na stół :)  ech,  te moje stare już lekko sfatygowane od częstego prania, więc czas było je wymienić tylko jakoś nie po drodze mi było się przybrać ;) ale udało się, zajeło to przysłowiowe 5 minut a  naparwde to jeden , bardzo późny wieczór; nie ma w nich nic szczególnego, ale jestem zadowolona , ponieważ coś nowego- nie spranego , mam w kuchni i jakoś przyjemniej ten talerz czy filiżankę postawić :)))




aaaaa no i do zdjęcia załapała się moja ulubiona,  Ćmielowska porcelana (Ptysia tak zarządziła) oraz migdałowy sernik który dla odmiany , uwielbia cała moja rodzinka :)))

wtorek, 4 października 2011

Ostatni powiew lata :)

Miała być jesień, a tu proszę jakie cudne lato !!!  Temperatura na duuuuuuuużym plusie  coś pomiędzy 25 a 30 stopni, niesamowite... nic tylko cieszyć się i łapać te ostatnie  upalne dni  :)
Miło jest , więc robić  się nie chce zupełnie nic ( przynajmniej mi) wole jakoś spędzić ten czas z Ptysiem na dworze niż z maszyna do szycia, na nia ``przyjdzie kryska na Matyska`` czyli  zimowe wieczory hihii
Więc wrzucam parę jesienno - letnich zdjęć z mojej okolicy :)))

 jeszcze pewnie coś dorzucę, ale już nie dzisiaj, natomiast mam coś słodkiego do pokazania, moje sobotnie dzieło :))) Różyczki uszyłam oczywiście z pięknej wstążki , a torcik poszedł do Szymona na chrzciny :)))





W tym tygodniu postaram się być bardziej kreatywna, aczkolwiek pogoda wciąż dopisuje, a mały Ptyś po szkole krzyczy '' do parku`` albo `` mamusiu na rower`` więc moje przyjemności muszą zaczekać :)))